Archive - October 2013

27.10 20132

Socjalizm/etatyzm jako sekciarstwo

Socjalizm to filozofia pomyłki, wiara w ignorancję i ewangelia zawiści. Jego nieodłączną cnotą jest równy podział biedy. Kto to powiedział? Winston Churchill, ten sam, który przestrzegał przed unią mediów i polityki, widząc niszczącą umysły siłę propagandy. Im więcej rozmawiam z różnymi osobami broniącymi centralnego rządu i atakującymi Kościół, tym bardziej widzę, że te dyskusje szalenie przypominają dzielenie się wierzeniami. Powiem więcej: z mojej strony wydaje się jest więcej czynnika logicznego i rozumowego niż u moich adwersarzy. Oni zapewniają co prawda, że to moja wiara jest nieracjonalna, że to mi się wydaje, że Bóg jest.  

czytaj dalej
22.10 20133

Lekarze – dobroczyńcy czy wspólnicy mafii?

Lekarze mają chyba dość dobrą prasę, są ciągle szanowanym zawodem. Na pewno czerpią całymi garściami z opowieści o Doktorze Judymie, czy Doktorze Piotrze... czy jak im tam było... W każdym razie słowo "doktor" dobrze się  kojarzy i lekarze są otaczani nabożną czcią. Zwłaszcza tą, którą obdarza się lekarza, gdy dziecko czy współmałżonek leży na sali szpitalnej, albo czeka na operację. Taka sytuacja doprowadza rodzinę do łez i lęków, że lekarz niedokładnie wykona swoją robotę. Dlatego nikt nie próbuje "zadzierać" z lekarzami. Swoją drogą, niemała ich liczba jest tylko urzędnikami medycznymi na państwowej posadzie i znam kilku takich, którym bez obawy powierzyłbym swoje życie.  

czytaj dalej
19.10 20135

Krótki czy długi horyzont? Pytanie za milion dolarów!

Jeszcze jako dziecko zauważyłem, że większość nieporozumień i konfliktów między ludźmi wynika z patrzenia na świat w różnym kontekście czasowym. Czy to członkowie rodziny, czy członkowie państwa, organizacje czy osoby prywatne, jeśli ich horyzont jest podobny, łatwiej się im dogadać. Jako człowiek głęboko zakompleksiony nie wierzyłem, że dokonałem poważnego odkrycia, aż do momentu kiedy poznałem Ludwiga von Misesa z jego genialnymi przemyśleniami o preferencji czasowej. Wtedy zrozumiałem, że to, co wydawało mi się mało ważnym spostrzeżeniem, jest w rzeczywistości podstawową prawdą, z której większość osób nie zdaje sobie sprawy. Dlaczego? Przecież to tak ważna obserwacja...
   

czytaj dalej
16.10 20131

Monopol śmieciowy jako przywilej łupienia

Chyba nie ma żadnego monopolu, który nie byłby zapłatą rządzących dla jakiejś uprzywilejowanej grupy, której rząd (król) był coś winien. Kiedyś królowie i władcy udzielali monopolu solnego, czy monopolu na warzenie piwa tym, którzy finansowali wojny i inne brewerie rządzących. Warto to wiedzieć, gdy się ogląda reklamy mówiące, ze jakieś piwo ma 200 lat "tradycji"... nie ma się czym chwalić. To jest tylko oficjalne potwierdzenie, że się miało kupiony za przysługi rządowy przywilej, a nie że się założyło dobrze funkcjonujące, konkurencyjne przedsięwzięcie. Browar, bimbrownia, monopol na gry losowe czy wydobycie soli, nieważne. Zawsze chodziło o uregulowanie jakichś długów, zobowiązań czyli... przywilej rabowania lub okradania "obywateli" by władca mógł się rozliczyć ze swoich długów. Najczęściej były to długi finansowe, bo polscy władcy zawsze siedzieli w kieszeni u "wielmożnych", czyli sprytnych.  

czytaj dalej

    Warsaw

    03:40