16.10 20131

Monopol śmieciowy jako przywilej łupienia

Chyba nie ma żadnego monopolu, który nie byłby zapłatą rządzących dla jakiejś uprzywilejowanej grupy, której rząd (król) był coś winien.
Kiedyś królowie i władcy udzielali monopolu solnego, czy monopolu na warzenie piwa tym, którzy finansowali wojny i inne brewerie rządzących. Warto to wiedzieć, gdy się ogląda reklamy mówiące, ze jakieś piwo ma 200 lat „tradycji”… nie ma się czym chwalić. To jest tylko oficjalne potwierdzenie, że się miało kupiony za przysługi rządowy przywilej, a nie że się założyło dobrze funkcjonujące, konkurencyjne przedsięwzięcie. Browar, bimbrownia, monopol na gry losowe czy wydobycie soli, nieważne. Zawsze chodziło o uregulowanie jakichś długów, zobowiązań czyli… przywilej rabowania lub okradania „obywateli” by władca mógł się rozliczyć ze swoich długów. Najczęściej były to długi finansowe, bo polscy władcy zawsze siedzieli w kieszeni u „wielmożnych”, czyli sprytnych.

Trochę to przypomina sytuację, gdy Jasiek zaciąga dług u Jurka, a jako spłatę długu zobowiązuje się trzymać Józka, jak mu Jurek będzie kieszenie przeszukiwał co miesiąc, gdy Józek będzie z pracy po wypłacie wychodził.

Dziś takim monopolem są prawa do opodatkowania wywozu śmieci, które czynią z mieszkańców zakładników lokalnej sitwy urzędniczej.
Dlaczego w ogóle doszło do ustalenia takich przepisów, w których mieszkaniec gminy został sprowadzony do pozycji chłopa pańszczyźnianego, który ma zapłacić podatek śmieciowy monopoliście a potem jeszcze kupić znakowane worki, oczywiście u monopolisty? Nikt worków nie dowiezie (jak stary, dobry kapitalista, co to wystarczyło powiedzieć: worki pan rzuci na posesję dzisiaj i… były rzucone). Dziś trzeba się OSOBIŚCIE zgłosić do nikomu niepotrzebnego urzędasa w jakimś okienku i „zakupić” worki. Słowo „zakupić” jest w cudzysłowie, bo o zakupie nie ma tu żadnej mowy, to jest tylko następna forma rabunku, bo niedopuszczalne jest, by ktoś takie same worki produkował i sprzedawał, więc jest to grabież. Co prawda prywatny śmieciarz też miał własne worki, ale z nim umowę podpisywałem DOBROWOLNIE kierując się ceną i referencjami a nie bandyckim przymusem. Zawsze mogłem też dostawcę usługi zmienić.

W kogo uderza taki monopol?
Niestety, jak to w socjalizmie – w najuboższych. Bo sposób obliczania ceny za wywóz śmieci nie ma dziś nic do czynienia ze zdrowym rozsądkiem. Ilość produkowanych śmieci nie ma nic do rzeczy. To bogatych stać na kosztowne jednorazowe produkty z mnóstwem specjalnych opakowań do wyrzucenia. Biedni oszczędzają na wszystkim. Biedni niekoniecznie produkują dużo śmieci, za to muszą płacić na równi z bogatymi podatek „od łebka”. Taki podatek uderza co oczywiste również w rodziny wielodzietne, które „państwo chroni” – oczywiście tylko gębą i do tego tylko jak stoi przed kamerą telewizyjną, bo jak kamera znika to nawet i to nie.

Kto w takim układzie najbardziej korzysta?
Lokalne kliki i koterie, które dotąd płakały, że „centrala daje zadania, ale nie daje pieniędzy”. Więc „centrala” podzieliła się przywilejem tak, jak to gangsterzy mająw zwyczaju – powiedziała: „my przytrzymamy waszych poddanych, a wy ich możecie też sobie ograbić – na śmieciach”. Pijarowsko cel szczytny, a jakże, przecież chodzi o „ochronę środowiska” (urzędniczego chyba), a także o „dbałość o estetykę miejscowości”. Ach… nie wolno zaPOmnieć o „dostosowaniu się do wymogów europejskich”. Oczywiście, żeby barany (czyli my) siedziały cicho, to przed wprowadzeniem tych durnych i niszczących rynek przepisów chroniących głównie „przedsiębiorstwa” komunalne, które są tylko lokalnymi mafiami i układówkami typu „rączka rączkę myje”, a które na wolnym rynku i tak sobie nie dawały rady, nawet korzystając z tzw. „umów śmieciowych”.

Niby wszystko wiadomo, wcześniej mafia SLD-owska wprowadziła monopolistyczny NFZ, pod którego ciężarem wszyscy piszczą i lękają się, żeby nie chorować, a teraz przybudówka SLD, czyli PO wprowadziła komunistyczny iście monopol na śmieci. Jest nie tylko gorzej i drożej, ale jeszcze doprowadza to do szału wszystkich ludzi myślących logicznie.
Ale jak to mówi klasyk „państwo ma monopol na przemoc„, to go używa. I całkowicie wierzę, że nasi waaadcy identyfikują się z innym klasykiem komunizmu grożącym, że „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy (dobrowolnie)”. Zobaczmy więc. Bo śmieci są kolejną kroplą do przepełnienia dzbana, którą widzą już nawet ludzie prości i biedni, a może oni właśnie najbardziej.

Ale, że Polska ma wielowiekowe tradycje, by tolerować władców obdarowujących swoich pupilów monopolistycznymi przywilejami, nie spodziewam się szybko zmian. Mentalność chłopa pańszczyźnianego jest w naszym biednym narodzie powszechna. A chłopi pańszczyźniani zamienią sobie w najlepszym wypadku jeden zestaw panów (PO) na drugi zestaw (PIS), może bardziej pobożnych, ale tak samo socjalistycznych, a może nawet bardziej.

 

1 Comment for "Monopol śmieciowy jako przywilej łupienia"

  1. Jed 17 października 2013

    Spodobał mi się ten wpis i… zasmucił jednocześnie. Coraz mocniej dociera do mnie, że to okupanci.

Warsaw

11:49