24.05 20131

Okupacja Polski 2013

Wojna służy okupacji ziemi, określonego terytorium i narodu.

Okupant czerpie zyski z pobierania od podbitego narodu danin i haraczu. Podbici nie mają najczęściej siły, by odeprzeć żądania najeźdźcy. Po przegranej wojnie morale podbitego narodu jest najczęściej marne, nie ma wiary w zwycięstwo w razie buntu. Mieszkańcy podbitego terytorium są rozbrojeni, nie wolno im czuć się bezpiecznie w kontakcie z urzędnikami i funkcjonariuszami zwycięzców.

Podbici muszą poświęcić część swoich dochodów i dóbr na spłatę roszczeń okupanta. Do tego okupant może bez pytania zaciągać nowe zobowiązania na rachunek podbitego terytorium. Sens i pożytek tych zobowiązań nie musi odpowiadać potrzebom mieszkańców. Okupant może dojść do wniosku, że potrzebne są szerokie drogi do transportu wojska, koszary, bazy wojskowe, silosy na paliwo do samolotów, czy nawet same samoloty myśliwskie lub czołgi. Okupant nikogo nie musi się pytać o zgodę. Jeśli uzna, że mieszkańcy „potrzebują” boisk, stadionów, pałaców dla funkcjonariuszy reżimu, buduje je bo… tak chce. Ograniczenia własności ziemi i brak pieniędzy okupantowi nie przeszkadzają. Jako władca może emitować walutę, której pokrycie w jakichkolwiek towarach – tym bardziej w złocie – nie ogranicza go.

To wszystko może być okraszone potężną dawką propagandy. Oczywiście okupant może zmuszać okupowanych do nauki swojego języka. Jednak wtedy propaganda mogłaby zostać zbyt szybko odsiana od informacji istotnych. Dlatego mądry okupant posługuje się językiem okupowanych. W ten sposób może od razu skorzystać z istniejących środków przekazu. Dla niepoznaki może właścicielami mediów zostawić tubylców. Oczywiście tylko tych zaufanych, którzy są gotowi współpracować z okupantem. Wtedy propaganda zyskuje na wiarygodności i może nawet dla mało wyrobionych wyglądać na informowanie i na porządną dziennikarską robotę. Zwłaszcza, jeśli wśród znanych dziennikarzy będą lokalne i dobrze wypromowane nazwiska.

Okupacja terytorium – jak wspomnieliśmy – służy konkretnym korzyściom ekonomicznym. Polega zwykle na pobieraniu haraczu, daniny z pracy, przedsiębiorczości i oszczędności lokalnych mieszkańców.
Kiedyś wymagało to wymuszania konkretnych spłat w zbożu, złocie, stali czy innych dobrach. Dziś stosuje się bardziej wyrafinowane metody. Od 100 lat (tak, właśnie obchodzimy stulecie tej metody), pobiera się znaczne kwoty za pomocą niewidocznego, nienazwanego w prawodawstwie, ale bardzo uciążliwego podatku. Jest nim inflacja pieniądza. Polega na emitowaniu pieniądza bez pokrycia, który w pierwszej kolejności otrzymują współpracownicy najeźdźcy i ewentualnie kooperujący tubylcy. W efekcie tej praktyki następuje wzrost cen na całym obszarze, ale wzrost ten jest nierównomierny. W ostateczności ciężar wzrostu cen ponoszą przeciętni mieszkańcy, którzy najczęściej nieświadomi całego procederu buntują się nie przeciwko samemu procesowi, ale przeciwko umiejętnie wskazanym „wrogom narodu”. Najczęściej wskazuje się przedsiębiorców, księży katolickich i tym podobne grupy społeczne, na które łatwo skierować agresję ze względu na atawistyczną zawiść bardziej prymitywnych osobników.
Dzięki temu prostemu zabiegowi prawdziwi menedżerowie procesu rabunku zostają w cieniu.

Układ jest prawie perfekcyjny. Działa już 100 lat i nie ma większych problemów z jego wdrażaniem. Podlega mu już prawie cały świat i tylko małe enklawy próbują uświadomić podbitym ludziom jak wielkiemu wyzyskowi są poddani. Jednak wystarczy tych buntowników nazwać „oszołomami” lub „faszystami”, nieczułymi na los biednych ludzi i odsunąć ich od mediów. Nie warto ich zabijać i więzić, gdyż istnieje zagrożenie, że mogą się stać męczennikami i jako martwi bardziej zagrozić systemowi niż jako odsunięci, chorzy z nienawiści outsiderzy.

Słabości systemu

Główną słabością systemu okupacyjnego jest jego niewydajność na dłuższą metę. System okupacyjny prowadzi do stopniowania przemocy. Im niższy stopień w zarządzaniu okupowanym terenem, tym silniejsza motywacja do stosowania przemocy. Wyższy szczebel może się nawet zasłaniać retoryką „wyższych” celów, jak równość, tolerancja, itp. Aby jednak wykonać plan przejęcia kontroli i zaboru mienia, niższe szczeble administracyjne są gotowe nawet zabijać współplemieńców – przykładem historycznym jest choćby rewolucja francuska, gdy dochodziło do ludobójstwa na współobywatelach Wandei, którzy nie chcieli się podporządkować nowemu porządkowi. Widać to w Polsce na przykładzie ustawy śmieciowej. Narzuty nakładane na mieszkańców przez władze gminne na wywóz śmieci sięgają 200%. Po prostu, gmina musi pobrać pieniądze, których nie dadzą jej urzędy centralne na swoje (swoich funkcjonariuszy okupacyjnych) funkcjonowanie. Więc wykorzysta wszelkie możliwości, zniszczy firmy śmieciowe, doprowadzi lokalną gospodarkę do ruiny, ale pobierze przynajmniej 3 razy tyle pieniędzy od mieszkańców, niż sama wypłaci firmie śmieciowej.

Następną słabością systemu okupacyjnego, zwłaszcza w XXI wieku jest możliwość jego ujawnienia. Co prawda miliony osób żyją pod wpływem propagandy. Telewizje, radio i gazety są w większości opanowane przez sprzyjających reżimowi „przyjaciół”, ale co aktywniejsi powoli się wyślizgują z objęć niewoli. Pojawiają się księgarnie oferujące literaturę wolnościową, a także solidną wiedzę ekonomiczną.
Jak to jest pokazywane w filmach, czarne charaktery są często szalenie inteligentnymi osobami, ale ich pomagierzy to często niedouczeni idioci. W konstelacji bandytów pojawiają się również tzw. „pożyteczni idioci”, często zupełnie nie rozumiejący zasad gry, wypełniający jedynie polecenia i spełniający życzenia wodzów. Tak działa również system okupacyjny. W doborze gangsterskiej szajki działa zasada negatywnej selekcji. Jak wiadomo: „z niewolnika nie masz pracownika”, niewolnicy są mało wydajni, a zastraszeni karą za pomyłkę służący systemu.

System okupacyjny jest oparty na zakazach działania z jednej, a nakazach standaryzacji zachowań z drugiej strony. Najeźdźcy muszą wiedzieć, na czym stoją. Zaskoczenie jest bardzo nieprzyjemne.
Zakazy jeszcze nigdy nie spowodowały ludzkiej aktywności, która mogłaby być aktywnością twórczą i efektywną. Zakazami można ludzi zmusić do zaniechania działania całkowicie. Ale nie można ich zachęcić do wydajnej pracy. Ewentualnie można spowodować, że kreatywne jednostki będą wymyślały tysiące sposobów na unikanie zakazów lub ich omijanie. Dlaczego? Bo w sytuacji, gdy wszystkich obowiązuje zakaz, poddają się mu w pierwszej kolejności osoby bierne, poddane, zrezygnowane, nie wierzące w swoje możliwości ani w swoją wartość. Na takich osobach nie oprze się żadne społeczeństwo, to są owce, idące za każdym, kto mówi że wie, dokąd iść. Owce nie zwiększają wydajności, raczej opierają się łagodnie. Pozornie ta łagodność karmi systemy totalitarne. Pozornie, bo składany opór materii potrafi zatrzymać każdą gospodarkę, jak glony obrastające statek i spowalniające jego ruch.

Ludzie przedsiębiorczy – żagle i silniki gospodarki – wybierają najczęściej jedną z dwóch dróg:
– Włączenie tak zwanego „luzu” – pracowici i zdolni zaczynają pracować już nie na pół, ale na ćwierć gwizdka. Ich dochody i tak będą wystarczające dla nich samych, ale za małe, by np. stworzyć miejsca pracy. Wszelkie bogacenie się nie ma sensu, bo zakazy, ograniczenia i idące razem z nimi najczęściej wysokie podatki stwarzają poczucie absurdu dla wysiłku. Inteligentni, chętni do pracy osobnicy ważą siły i nie będą wkładali w pracę nadmiernego wysiłku. Jeśli do tego dochodzą ekstra kłopoty z nieuczciwymi urzędnikami, liczne kontrole lub tylko ich groźba, następuje wycofanie do obszarów bezpiecznych. Tak, by się „nie wychylać” i nie podkładać okupantom.
– Emigracja – na zewnątrz systemu. Może to przybrać formę geograficzną – czyli wyjazd za granicę albo formę przejścia do szarej strefy. Przykładem jest np. wykopanie 700 metrowego tunelu pod granicą ukraińsko-słowacką, z kursującą wewnątrz metrowej ponad średnicy tunelu… kolejką. Tu reżim oczywiście zareagował gwałtownie, media rozkrzyczały się płacząc nad „nieuczciwością” nie chcących płacić podatków i akcyzy obywateli. Ale twórców tunelu oczywiście nie złapano, bo nikt nie przyznawał się do porzuconego mienia.

Podstawowym zakazem jest oczywiście zakaz posiadania i noszenia broni. I jest dodatkowo propagandowo nagłaśniany jako występowanie w „obronie bezpieczeństwa” obywateli. Tymczasem każdy, kto się sprawami polityki interesuje wie, że chodzi o bezpieczeństwo, a i owszem, ale funkcjonariuszy systemu. Bo poddani okupantowi mogą się zbuntować i wystąpić przeciwko niemu. Wszyscy okupanci przestrzegali i przestrzegają tej zasady, począwszy od Hitlera, Stalina, Mao, Czerwonych Khmerów i podobnych najeźdźców własnych i cudzych terytoriów.

Można jeszcze długo, tylko kto to będzie czytał… 😉
A ile z tego, co napisałem, odnosi się do rządów Polski i Unii Europejskiej? Sami oceńcie! Może nic? Może to tylko brednie wariata i oszołoma…?

Źródło do poczytania:
„Hitman. Wyznania ekonomisty od brudnej roboty” – John Perkins
„Zawiść – źródło agresji, destrukcji i biedy” – Helmut Schoeck

1 Comment for "Okupacja Polski 2013"

  1. jarosław adam 14 lutego 2014

    Marek Bernaciak,-hm, szkoda że mało jest ludzi pańskiego pokroju ,i o tak pragmatycznej postawie i trzeźwej ocenie rzeczywistości,z tak dobrym nazwiskiem ,jak historyczna postać „ORLIKA”.
    -w RP potrzeba jest „gorąca” na ludzi o prawidłowym myśleniu,gratuluję.
    – Sokołów Podl. Jarosław Świnarski.

Warsaw

14:34