13.05 20142

Pozwólcie nam się bronić!

Nie uwierzę, że w rządzie i sejmie zasiadają Polacy, póki pozostali Polacy nie będą się mogli bronić przed Rosjanami, Ukraińcami, Niemcami i innymi potencjalnymi najeźdźcami.

Nawet, jeśli odrzucimy podstawową powód, dla którego wolni obywatele danego kraju powinni mieć prawo do posiadania broni, czyli możliwość obrony przed tyranią i dyktaturą własnego rządu, to podstawowym oczekiwaniem, legitymizującym istnienie rządu w ogóle, jest obrona przed najeźdźcą. Atak człowieka nieprzyjaznego może zdarzyć się zawsze. I może to być… sąsiad zza miedzy. Jak w filmie „Pięć dni wojny”, w którym dotychczasowi sąsiedzi Osetyńcy otrzymują broń (i rosyjskie paszporty) i zaczynają podrzynać gardła Gruzinom.

W tej sytuacji nie jest dziwna sama agresja. Dziwne jest to, że przedstawiany jako wolnościowiec gruziński prezydent wcale nie interesował się losem swoich pobratymców. Użalanie się, że nie wspierają go rządy zachodniej Europy wygląda jak rozpaczliwa próba utrzymania się przy żłobie, zasłaniana patriotycznymi frazesami. Gdyby rządowi Gruzji naprawdę zależało na bezpieczeństwie zagrożonych atakiem poddanych, wcześniej dałby im wolność posługiwania się bronią we własnej obronie. Tymczasem rządowi gruzińskiemu, jak każdemu rządowi, zależało raczej na utrzymaniu się przy władzy niż na życiu Gruzinów.

Nie sądzę, żeby Polska odróżniała się na tym tle od innych krajów. Tylko, że nie jest to dla mnie żadnym wyjaśnieniem ani argumentem. I może mi jakaś POsłanka lub pOsioł tłumaczyć, że „wszystkie państwa tam mają”. Logika wskazuje tu niezmiennie, że rządy odmawiające prawa i możliwości samoobrony obywatelom przed agresorami z zewnątrz współpracują z agresorami. Czyli – są częścią systemu agresji, co nie jest żadnym zaskoczeniem, bo Rothbard już dawno o tym pisał, tylko że to był „oszołom”, a zdania „oszołomów” nie bierze się pod uwagę z definicji, choćby mieli rację w 100%.
Jednak w sytuacji, gdy „polski” rząd widzi, jak obok dokonuje się najazd i leje się krew, gdy sąsiadujący z Polską gruzińscy przywódcy zaczynają się upominać o terytorium Polski, a ONI ignorują nawet sugestie obudzenia możliwości samoobrony mówiąc słowami gen. Polko (BTW – nazwisko niby-polskie, a słowa jakby niepolskie): „Absurdem jest pojawiający się w wielu odmianach pomysł, aby każdemu dać jego malutki pistolecik” …. pistolecik? A dlaczego nie karabin maszynowy? A dlaczego nie broń długą? A dlaczego nie… ? Żeby nie pogonili „generała” Polko????

Zastanówcie się, kochani, kto nami rządzi? Ja nie mówię „Żydzi”, ani nie mówię „zdrajcy”… ale w końcu, jeśli są to Polacy, to dlaczego właśnie Polaków życie nie jest im drogie? Dlaczego właśnie Polaków uważają za idiotów i za nieudaczników, nie umiejących odróżnić lufy od spustu?

Nie uwierzę więc, że Tusk, Kaczyński, Wipler albo Mikke reprezentują Polaków, dopóki nominalnie polski parlament i rząd będą zabraniać swoim obywatelom posiadania broni. W innym wypadku muszę przyjąć, że współdziałają z potencjalnymi agresorami. Logika bowiem wskazuje, że zagrożenie mordami, gwałtami i rabunkami dotyczące polskich obywateli ze strony ukraińskich czy innych jest niezerowe. Słowem – wytrychem jest w politpoprawnym języku powtarzane tysiące razy „bezpieczeństwo”.
Ja tu się czuć bezpiecznym, jeśli właśnie przez brak możliwości obrony stwarza się ogromne niebezpieczeństwo. Właściwie z rządem wszystko jest zagrożeniem, niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku. Więc może niebezpieczeństwo trzeba jakoś usunąć?

Chyba, że jak to w internetowych memach, premier Tusk zamierza przeciwko agresorom wydać tysiąc ustaw, wystawić armię urzędników i zasypać uzbrojonych w kałasznikowy najeźdźców paragrafami.
A oni w odpowiedzi zabiją nas… śmiechem.

2 Comments for "Pozwólcie nam się bronić!"

  1. Jed 16 maja 2014

    Panie Marku, Niestety zamiast brawa do obrony to dostaliśmy niedwano to:
    http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20140000295

    Czyli ustawę o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

    Ludzie poczytajcie przynajmniej zakres i definicje w ustawie. Bo pod „płaszczykiem” akcji ratowniczych jest obok zapis m.in. o akcjach w formie wspólnych patroli lub innego rodzaju wspólnych działań w celu ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz zapobiegania przestępczości – prowadzone przez funkcjonariuszy lub pracowników Policji, Straży Granicznej lub Biura Ochrony Rządu.

    Nie zastanowicie się po co ta ustawa? Czy do tej pory polska, czeska czy niemiecka straż pożarna nie pomagała sobie przy granicach w razie powodzi i innych klęsk żywiołowych? Pomagała. To po co dodatkowa ustawa?

    To niesamowicie niebezpieczna broń w rękach waadzy.
    Kiedy się obudzicie? Jak niemiecki odpowiednik Bertkutu będzie ramię w ramię z rodzimą policją tłumił protesty Polaków? Dociera?

    Obejrzyjcie Maxa Kolonko na wyoutubie, mówi o tym.

  2. jasiu51 7 listopada 2014

    Jak hunta wojskowa katuje na śmierć uczciwych Polaków (Gdańsk). Jak się przed tym bronić?

    Dlaczego Polskie Wojsko terroryzuje i zamęcza na śmierć uczciwych Polaków?
    Czasami wojsko wyrządziło mniejszą lub większą szkodę jakieś osobie, co zdarza się wcale nie rzadko, ta osoba więc usiłuje walczyć o swoje prawa w sądzie, wojsko zaś odmawia tej osobie uczciwego procesu w sądzie (zagwarantowanemu w każdemu obywatelowi naszego kraju w konstytucji) i usiłuje osobę tę zniechęcić, doprowadzić taką osobę do skrajnego wyczerpania, samobójstwa lub śmierci dobrze znanymi sobie metodami.
    Szkody, które zaistniały na początku mogą być bardzo duże, np. kradzież pomysłu na biznes, zbiorowe prześladowanie w miejscu zamieszkania, pomówienia pod adresem ofiary a nawet grabież.
    Początkowo winowajcą jest tylko jeden albo kilku wojskowych, jednak reszta jednostki z czasem solidaryzuje się nimi, zależnie od uznania przez resztę hunty. I wtedy wspólnie znęcają się nad niewinną ofiarą. Czasami zdarza się również, że np. grupka podpitych wojskowych zaczepia po raz pierwszy swoją ofiarę na ulicy i np. dla zabawy katuje ją swoimi skrytymi metodami na odległość lub nawet wyrządzając szkodę wprost.

    Jakich to metod używa to wojsko aby narzucić uczciwym obywatelom tego kraju swoje postępowanie? Tutaj parę skromnych przykładów mniej drastycznych metod:
    Po cichu, wypowiada się w pobliżu ofiary najgorsze obelgi i inne nie mniej dlań szkodliwe treści pod jej adresem, cicho. tak aby nikt inny tego nie usłyszał a jedenie ofiara. Jedna obelga po drugiej, bez chwili wytchnienia. W ten sposób znęcają się nad ofiarą dzień w dzień, miesiąc za miesiącem a nawet przez wiele lat, gdzie tylko się da i kiedy tylko się da, raz to jeden z nich, w innym miejscu drugi, potem trzeci, czwarty, itd., wszyscy świetnie zorganizowani i doskonale zorientowani gdzie ofiara się w danym momencie znajduje.
    Nie kończące się katowanie ofiary może doprowadzić u niej do załamania psychicznego, a w skrajnych wypadkach nawet do samobójstwa. To wojsko nie cieszące się w kraju uznaniem doprowadziło do uśmiercenia wielu niewinnych osób. Szpieguje także oni niczego nie podejrzewającą ofiarę, inscenizuje wydarzenia w miejscach gdzie bywa ofiara, w celu późniejszego ośmieszenia ofiary, nasyłają swoich ludzi gdzie się da, i robią to wszystko często dla dobrej zabawy w najgorszym przypadku zmarnowania ofierze czasu. Ale metod służących do znęcania się nad człowiekiem mają o wiele więcej, i o wiele jeszcze bardziej dotkliwych. W jednostce tej ćwiczy się zdalnych morderców i szpiegów. A później tacy nie mają jakichkolwiek ograniczeń, myśląc ze wszystko im dozwolone, i stosują zdalne metody wypracowane przez huntę na bezbronnych mieszkańcach naszego kraju a nierzadko i obcokrajowcach. Zdalnymi metodami wypracowanymi przez wojsko doprowadzają np. ofiarę do ciagłego bólu głowy, a nawet zdolni są spowodować uszkodzenia mózgu, zwłaszcza jeśli atakują ofiarę zespołowo.
    Aby jeszcze bardziej uskutecznić znęcanie się nad bezbronnym człowiekiem, stosują oni połączenie wszystkich używanych przez nich metod zdalnego ataku, co niewątpliwie jest jedną z najgorszych form zbrodni przeciwko ludzkości. Ofiara nie ma jak się przed oprawcami obronić, dowodów zbrodni brak, a sami napastnicy atakują na odległość, a w najlepszym razie działają anonimowo. No i zwykle na początku w procederze uczestniczy niewielka grupa wojskowych, ale pała w nich tak wielka rządza zemsty na ofiarę domagającą się swoich praw człowieka, że jeden drugiego zachęca, np. pomówieniami pod adresem poszkodowanej ofiary, przedstawia jako zakałę, potwora i najgorszego wroga publicznego, przestępcę, zbója, itd. Jeden drugiemu wierzy w każde słowo nie znając go osobiście, co samo w sobie brzmi już prawie jak horror. Ofiara jest tym sposobem w końcu terroryzowana dzień i noc, bez przerwy nawet przez setki i więcej napastników. Często się także zdarza, że wciągają oni do tych bezprawnych rozgrywek również rezerwę, osoby ze swoich rodzin a nawet znajomych.
    Opisane tu akty bezprawia i terroryzmu są niewątpliwie jedną z najgorszych form zbiorowego znęcania się nad ofiarą. Opisane tu działania opisane choć nie są zbyt częste, to jednak przybierają postać wojny, prowadzonej przez tajemnicze wojsko z gdańskiej jednostki na ogół z jedną tylko bezbronną i niewinną osobą.

Warsaw

09:22